Andrzejki obchodzono na terenie Niemiec, Szwajcarii, Polski, Litwy oraz całej Europy Środkowo-Wschodniej. Kiedy zwyczaj obchodzenia andrzejek dotarł do naszego kraju, nie wiadomo. Najstarszy opis takiej zabawy odnajdziemy w literaturze XVI wieku, a dokładniej w kronikach Marcina Bielskiego, polskiego poety, żołnierza i pisarza. Przypuszcza się jednak, że już co najmniej 100 lat wcześniej hucznie bawiono się w wigilię św. Andrzeja, przypadającą na wieczór 29 listopada.
Z pogaństwa?
Niemal pewne jest, że jak w przypadku wielu innych chrześcijańskich świąt, andrzejkowe zwyczaje miały swoje źródło w starożytności. Wierzono, że w tym okresie na Ziemię schodzą pozaziemskie istoty, zjawy i dusze zmarłych. To ich obecność sprawiała, że wróżby były prawdziwe i się sprawdzały. A w owych czasach wróżenie traktowano bardzo poważnie. Jeśli chodzi o andrzejki, tematyka wróżb skupiała się na sprawach „sercowych”. Mogło to być powiązane z kolei, z kultem starogermańskiego boga Frejra, bóstwa miłości i płodności.
Jeśliby jednak nie odbiegać od chrześcijaństwa, to początków andrzejkowego zwyczaju należałoby doszukiwać się w Grecji. Tam słowo Andreas oznaczało męża, mężczyznę, człowieka (aner i andros) – wiążąc się z kultem boga miłości, płodności, wróżb i jasnowidzenia. Także w Grecji, na Peloponezie św. Andrzej poniósł męczeńską śmierć. Jest to do dziś postać niezwykle ważna tak w Kościele Katolickim, jak i w Prawosławnym. Był on jednym z dwunastu apostołów i rodzonym bratem świętego Piotra, a także podróżnikiem, który z Ewangelią dotarł do różnych zakątków świata. Trafił także do Grecji. Dziś uważany jest m.in. za opiekuna panien na wydaniu. I dlatego to młode dziewczęta powierzały się jego opiece wierząc, że wskaże im kandydata na męża. Stąd też andrzejkowe wróżby bardzo długo były domeną niezamężnych kobiet.
Jak to dawniej w Polsce bywało
Tak katoliczki, jak i prawosławne Polki, w wigilię św. Andrzeja szły do kościoła i podczas nabożeństwa modliły się o dobrego męża. Po nabożeństwie spotykały się w domach w gronie kilku rówieśniczek. No i oczywiście wróżyły sobie. W zabawie mogły uczestniczyć tylko panny. Udziału w spotkaniu absolutnie nie mogli brać mężczyźni.
Jednak wówczas wróżby nie były jedynie zabawą, naprawdę traktowano je bardzo poważnie. Jeśli wśród grona pań znajdowały się mężatki, to ograniczały się do pomocy w interpretowaniu znaków otrzymanych przez panny.
Noc andrzejkowa wyglądała urokliwie, bo wieczorem, koło chałup rozpalano ogniska, do których wrzucano poświęcone zioła i bukiety. Te ognie św. Andrzeja strzegły domu i domowników przed złymi duchami.
Dziewczęta, które nawdychały się dymu, szybko zasypiały. Wierzono, że przyśni im się tej nocy przyszły mąż.
Poza wróżbami, na Kresach Południowo-Wschodnich, o zmierzchu panny siały na polach i drogach prowadzących do domu len, konopie oraz ziarna zbóż, zagrabiając je męskimi spodniami, by do domu przyszedł miły sercu kawaler.
Dawne i dzisiejsze wróżby
Nie wszystkie zwyczaje przetrwały do dziś. Najczęściej obecnie bawi się mieszane towarzystwo i nawet chłopcy leją wosk (dziś raczej stearynę) przez dziurkę od klucza, potem doszukując się w cieniu rzucanym przez powstały w zimnej wodzie kształt, co ich czeka w najbliższym czasie. Czasem dziewczyny jeszcze nakłuwają serce z kartonu z wypisywanymi po drugiej stronie imionami męskimi, by dowiedzieć się, jakie imię będzie nosić przyszły mąż, czy bawią się we wróżby z kart.
Niegdyś jednak wróżono też na wiele innych sposobów, a pomysłowość panien w wymyślaniu ciągle nowych wróżb była niewyczerpana. Na przykład na Podolu, liczono kołki w płocie. Panny dotykały każdego z nich, mówiąc na przemian „kawaler” i „wdowiec”. Ostatni kołek wskazywał, jakiego stanu będzie przyszły mąż. Na Lubelszczyźnie z kolei puszczano w wypełnionej wodą misce, świeczki przyklejone do łupinek orzecha. Jeśli się dwie z nich zetknęły, oznaczało to zamążpójście.
Także na Lubelszczyźnie pod odwrócone miski chowano listek, koronkę i czepek. Listek oznaczał staropanieństwo, koronka – wstąpienie do zakonu. Najbardziej panna cieszyła się, gdy wyciągnęła czepek – symbol zamążpójścia. W innych regionach czepek zastępowała obrączka, koronkę różaniec, a listek wstążka.
A co dzisiaj?
Dawne wróżby można by wymieniać niemal w nieskończoność. Dzisiaj są najczęściej tylko jednym z wielu elementów zabawy. Młodzi, a nawet starsi spotykają się, by się po prostu bawić, potańczyć i się pośmiać. Coraz rzadziej odbywa się to w domach. Dzieciaki bawią się w klubikach czy szkołach, a starsi szukają imprez organizowanych w restauracjach, klubach oraz hotelach. Jedne z ciekawszych andrzejek, w stylu rock'n'rollowym, przy muzyce lat 70-80. przygotował mieszczący się w Górze Kalwarii ARCHE Koszary Hotel. Zabawa odbędzie się w jego zabytkowych wnętrzach 24 listopada. Poprowadzi ją profesjonalny DJ. Goście mogą liczyć na nieograniczony bufet z przekąskami i ciepłymi daniami oraz open bar z napojami ciepłymi, zimnymi, a także alkoholowymi. Uwiecznić się będzie można w fotobudce. I jak to w hotelu, jeśli ktoś się chce bawić naprawdę szampańsko i nie martwić o powrót do domu – może wcześniej zarezerwować pokój – by cała ta impreza, spędzona radośnie, stała się dobrą wróżbą na kolejny rok.