Nie ma co ronić łez za „dawnymi – dobrymi czasami”. Wszystkie bowiem czasy są dobre, a każde pokolenie ma swoje wyjątkowe chwile. Świat się zmienia, a wraz z nim sposób, w jaki spędzamy wolny czas, czy się bawimy.
Studniówka to jednak nadal bal, dla wielu uczniów pierwszy w ich życiu. Zazwyczaj odbywa się na przełomie stycznia i lutego.
Jest to też wyłącznie polska tradycja. W większości krajów organizowane są jedynie bale maturalne, wieńczące przygodę ze średnią szkołą. Polska studniówka natomiast wkracza w środek roku szkolnego. Jest chwilą zabawy, kiedy można zapomnieć o zakuwaniu do matury. I momentem, gdy myśli zajmują nie książki i matematyczne wzory, a kreacje balowe i studniówkowe fryzury, misterne upięcia i makijaże.
Wcale nie nowa tradycja
Jeśli chodzi o studniówki, nie wiadomo, kiedy odbyła się ta pierwsza. Oczywiste jest, że nie wcześniej, niż gdy wprowadzono egzamin maturalny do szkół. A odbyło się to pod koniec XVIII wieku w Prusach. Początkowo nie dotyczyło to więc całej Polski, będącej wciąż jeszcze pod zaborami. Dopiero reforma systemu szkolnictwa w 1932 roku sprawiła, że maturę zaczęli zdawać uczniowie wszystkich polskich szkół średnich.
Przez długi czas, bo do końca lat 70. ubiegłego wieku, poza studniówką odbywały się też komers, czyli bale maturalne, na które wkładano sukienki koktajlowe lub wieczorowe, a fryzury starannie układano. Jeśli zaś chodzi o studniówkową tradycję, to obowiązywała duża skromność: brak makijażu, niefarbowane włosy, a wśród kolorów ubiorów bawiących się uczniów królowała biel, czerń i granat. Klasy przygotowywały z tej okazji rozmaite przedstawienia, gry i zabawy. Poczęstunek, w postaci kanapek i ciastek, dostarczali zaś rodzice.
Z przepychem, ale i z zasadami
Dzisiejsze studniówki bardziej przypominają dawne bale maturalne. Opuściły mury szkolne i wkroczyły na restauracyjne, a nawet pałacowe salony. Uczniowie, a szczególnie dziewczyny bardzo dbają o wieczorowe upięcie włosów i starannie wybierają studniówkowe kreacje – niekoniecznie skromne. Najczęściej są to sukienki koktajlowe, ale zdarzają się nawet długie suknie balowe. Mocne makijaże, też nie należą do wyjątków. I zazwyczaj, balującym towarzyszy ich „druga połówka” lub jakiś przyjaciel, zaproszony do towarzystwa.
To, co łączy dawne studniówki z obecnymi, to przede wszystkim polonez, którym obowiązkowo rozpoczyna się każdy studniówkowy bal. Uczniowie ćwiczą go wcześniej wiele razy, by nie pomylić kroków. Tego jednak nie ma co się obawiać, bo ponoć przynosi to szczęście na maturze.
O czym nie wolno zapomnieć?
Współczesnym imprezom towarzyszy wiele przesądów, których nieprzestrzeganie grozi oblaniem egzaminów! Ważna jest tu czerwień. Panie powinny założyć bieliznę w tym kolorze i to koniecznie szwami na zewnątrz. W dniu egzaminu ta sama bielizna towarzyszyć im będzie, ale już założona prawidłowo. Niezbędna jest też czerwona podwiązka, koniecznie wsunięta na lewą nogę, podczas matury zaś na prawą. Krwisty kolor krawata jest też mile widziany u panów. Jeśli delikwent nie ma ochoty powtarzać egzaminów, nie może go zdejmować przez cały bal.
Kolejny czerwony element, to nitka zawiązana przez kogoś życzliwego na nadgarstku. Nie wolno dopuścić, by się zerwała przed egzaminami.
Uczeń podczas matury powinien wystąpić w tym samym garniturze, który nosił podczas studniówki i który był na nią włożony po raz pierwszy. Złym omenem jest natomiast zdejmowanie butów i tańczenie na bosaka. Dziewczyny powinny pomyśleć o niezbyt wysokich obcasach i dobrych rajstopach, bo oczko w nich, zwiastuje maturalne problemy. Nie zaszkodzi mieć też na sobie coś pożyczonego.
Do starych przesądów należy natomiast zakaz ścinania włosów od studniówki do matury. Ciekawe, ilu uczniów odważa się złapać dyrektora za kolano, by mieć pewność zdania egzaminu dojrzałości?
Ale gdzie balować?
Salę na studniówkę można wynająć w hotelu czy restauracji. Brane są pod uwagę też lokale weselne. Te tańsze i te bardzo drogie. Rzecz w tym, by było nie tylko wspaniale, smacznie i profesjonalnie, ale by w zabawie mogli uczestniczyć też uczniowie niedysponujący imponującym kontem bankowym.
Jednym z takich miejsc, które gwarantują udaną zabawę i nie drenują kieszeni, są Koszary Arche Hotel i Restauracja Kantyna w Górze Kalwarii.
Na młodzież w tym zabytkowym budynku, z 1863 roku, będącym wcześniej autentycznymi koszarami, czeka wytworna sala bankietowa z elegancko nakrytymi stołami, z białymi pokrowcami na krzesłach i subtelną dekoracją kwiatową.
Można tu liczyć na specjalną obsługę kelnerską z opieką managera sali.
Studniówkowy bal rozpoczyna bezalkoholowy welcome drink. Na głodnych czekają smakowite przystawki, zupa oraz dwa rodzaje dań głównych i poczęstunek o północy. Łasuchów szczególnie ucieszy słodki stół.
Spędzona tu studniówka z pewnością przyniesie szczęście na maturze, zwłaszcza gdy będzie się bawić w czerwonej bieliźnie, z czerwoną nitką na nadgarstku, czerwoną podwiązką i krawatem w tymże kolorze. Losu nie ma co kusić i tradycję warto zachować. Nawet jeśli w przesądy się nie wierzy.