Koszary Arche Hotel powstał w budynku dawnej jednostki wojskowej. Warto tam wpaść, chociażby na chwilę, nie tylko, by zobaczyć zabytkowy obiekt, ale też, aby spróbować wyjątkowej kuchni. Jednak o niej za chwilę. Zostańmy jeszcze na moment przy samych koszarach, bo warto – to prawdziwa gratka dla fanów historii, militariów oraz architektury.
Cesarski kompleks wojskowy powstał w 1819 roku. Przez 21 lat żołnierze stacjonowali w budynkach klasztoru pijarów, do momentu przejęcia przez wojsko części budynków byłego klasztoru benedyktynów. W 1863 roku powstał tu nowoczesny (jak na tamte czasy) zespół budynków koszarowych. Do 1914 roku stacjonowało w nim wojsko carskie. Później jego miejsce zajęły polskie służby mundurowe – najpierw 1. Pułk Artylerii Legionów Polskich, następnie m.in. Centralna Szkoła Straży Celnej i 1. Pułk Artylerii Najcięższej, w końcu zaś 1. Mazowiecki Pułk Ochrony Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych.
Hotel z Restauracją znajdują się w dziewiętnastowiecznych zabytkowych – odnowionych budynkach. W samym hotelu jest wiele pamiątek wojskowych (łuski, menażki i inne elementy oporządzenia, a także historycznego sprzętu wojskowego). Natomiast nieopodal, pod gołym niebem można podziwiać czołg, dwa pojazdy opancerzone i dwie haubice. Znajdują się tam też dwa pomniki: ku czci miejscowego żołnierza Armii Krajowej por. Jana Białka oraz drugi, poświęcony Żołnierzom Poległym w Walce.
Sam hotel respektuje historię miejsca i czerpie z jej dziedzictwa – w jego wnętrzach, oprócz wcześniej wspomnianych artefaktów, można zobaczyć także dokumentalne fotografie z epoki. Same pokoje mają loftowy, surowy charakter, akcentujący wyjątkową architekturę budynku. Koszary łączą tradycję z nowoczesnością. Dają możliwość poczucia dawnych czasów w wystroju i duchu obiektu, jednocześnie oferując wszystkie udogodnienia oraz wygody współczesności. To wszystko sprawia, że w 2019 roku hotel został wyróżniony Nagrodą „Magazynu VIP” za najlepszą modernizację roku.
Na tym jednak nie koniec – warto bowiem zwrócić uwagę na ofertę hotelu, a fanów przygód szczególnie zainteresuje pewien jej punkt. Znajduje się tam jedyny w Polsce w pełni funkcjonalny pokój hotelowy, który jest jednocześnie escape room’em. Można go zarezerwować, zakwaterować się i… rozwiązywać zagadkę zaginięcia żołnierzy z byłej jednostki. Nie brakuje też odpowiednich rekwizytów – są hełmy, koce, siatki maskujące, zasłony moro, a nawet szczotki do czyszczenia obuwia, stare telefony czy dawne sudoku. W każdej z tych rzeczy kryje się zagadka, a jej rozwiązanie zbliża do odkrycia tajemnicy.
Obiekt znajduje się nieopodal przecięcia głównych szlaków rowerowych, dlatego też ma ofertę dla cyklistów (/oferty-specjalne/oferta-dla-cyklistow) – zarówno tych zostających dłużej (bo warto zanocować w Górze Kalwarii, by lepiej zwiedzić okolice), jak i dla tych, którzy chcą wpaść tylko na obiad. Na hasło „ROWER” można zgarnąć 10% rabatu na dania z karty.
I tutaj dochodzimy do kuchni. Restauracja w hotelu nazywa się tematycznie, a jakże – Kantyna. W rzeczywistości jednak niewiele ma wspólnego z wojskowym drylem, to raczej gastronomiczna rozpusta na kulinarnych wyżynach.
Niebanalny wystrój wnętrza łączy się z wyrafinowanym smakiem kuchni Magdaleny Kulas. Szefowa kuchni szlifowała warsztat w wielu renomowanych restauracjach: w topowej lubelskiej Restauracji Mandragora, w warszawskim Zielonym Niedźwiedziu czy popularnym w okolicy Winnym Garażu. To pod jej wodzą Restauracja Zielony Talerzyk uzyskała rekomendację miejsca Slow Food za wybitne walory smakowe, dobór ekologicznych składników i artystyczne podania. Sama Restauracja Kantyna od kilku lat corocznie jest laureatem prestiżowego konkursu Orły Gastronomii.
No dobrze, ale co stoi za tymi wszystkimi tytułami i nagrodami? Kuchnia Magdaleny Kulas to klasyczne propozycje kuchni polskiej w nowatorskim wydaniu: jak tatar wołowy, grochówka, własnoręcznie lepione pierogi czy pieczone żeberka. Nie brakuje też dań dla sympatyków lżejszych potraw. Z myślą o nich restauracja przygotowała Zielone Menu, gdzie znajdziemy m.in. podpłomyk z gruszką, pierogi z bobem i fetą czy kluski kładzione z boczniakami.
Z kolei Czerwone Menu to coś dla miłośników cięższych brzmień – króluje tam schab z kością, stek z polędwicy i grillowana deska mięs. Świetne zwieńczenie szczególnie intensywnego dnia. Chyba że planujecie jeszcze deser – warto zrobić miejsce dla sernika z białą czekoladą…