Zaręczyny, to dla zakochanych jeden z najważniejszych dni w życiu. Często przywoływany we wspomnieniach i opowiadany, nawet wnukom. Bez względu na to, kto komu się oświadcza, kto bierze inicjatywę w swoje ręce, warto zrobić to w uroczym miejscu. Na statku, w górach, na plaży, w parku albo… w hotelu. Byle tylko klimat miejsca był przyjemny, a otoczenie urocze.
Zaręczyny czy oświadczyny?
Zaręczać się, oświadczać. Często traktujemy te słowa jak synonimy, a nie do końca chodzi o to samo. Za oświadczyny uznaje się moment, w którym mężczyzna proponuje kobiecie wspólne dalsze życie, już w małżeństwie. Zaręczyny zaś następują dopiero wtedy, kiedy kobieta przyjmie pierścionek zaręczynowy. A więc oświadczyny nie oznaczają jeszcze zaręczyn, wspaniale jednak, gdy takowymi się kończą.
Niegdyś dzień oświadczyn i zaręczyn, najczęściej nie był tym samym dniem. Pierwszy etap (bardzo intymny) dział się zazwyczaj jedynie między młodymi, nie brali w nim udział inni ludzie – wszystko odbywało się bez świadków. Zaręczyny były już bardziej uroczystym momentem. Towarzyszyła im rodzina i nierzadko przyjaciele Na dodatek, nie wystarczała zgoda dziewczyny. Musiał ją wyrazić, także i jej ojciec. Kandydat na męża wybierał się więc do domu ukochanej, aby rodzice udzielili parze błogosławieństwa.
Jeśli chodzi o tradycję staropolską, następnie organizowano zmówiny. Było to spotkanie obu rodzin. Młodzi przedstawiali wzajemnie swoich rodziców, upewniając się, że obie strony akceptują ich związek. Ucztowano przy tym i świętowano szczęście zakochanej pary. Był to też dobry moment, by poruszyć kwestie bardziej przyziemne niż miłość – sprawy związane z urządzeniem i finansowaniem wesela.
Wtedy i w późniejszych wiekach, jeśli chodzi o zaręczyny, najważniejszym momentem było wręczenie przez mężczyznę pierścionka. Biżuteria musiała mieć biały kamień. Najczęściej złoto zdobiły brylanty i perły, gdyż kamienie te symbolizowały szczęście. Zgodnie z tradycją, narzeczony wkładał ukochanej pierścionek zaręczynowy na serdeczny palec. W zależności od kraju była to prawa lub lewa ręka.
A od kiedy wziął się ten zwyczaj? Nie wiadomo. Być może zaczęło się to w 1477 roku. Wówczas to Arcyksiążę Maksymilian wręczył pierścionek zaręczynowy z brylantem Marii Burgundzkiej.
Natomiast wybór serdecznego palca sięga już starożytnej Grecji. Wierzono tam, że w palcu serdecznym lewej ręki ma początek vena amoris – żyła miłości, która prowadzi aż do serca.
Jak to więc w starożytności bywało?
W starożytnych krajach pierścienie wręczano chętnie. Jednak nie z racji zaręczyn, a po prostu na znak miłości, wielkiego uczucia czy też przyjaźni. Rzymianki otrzymywały od swoich ukochanych pierścień wykonany ze złota lub żelaza, z wygrawerowanym kluczem symbolizującym oddanie i chęć ochrony umiłowanej kobiety. Czasem była to srebrna moneta.
Zaręczyny pojmowane były jako umowa zawierana między narzeczonym a ojcem narzeczonej. Spisywano wówczas kontrakt. Znajdowała się tam m.in. informacja o tym, czego przyszła żona nie może robić przed ślubem. Złamanie którejś ze spisanych zasad powodowało zerwanie zaręczyn. Po dopełnieniu formalności, wieczorem tego samego dnia organizowano uroczyste przyjęcie. Narzeczona otrzymywała wtedy od gości różne upominki.
W starożytnej Grecji zaręczyny były obowiązkowym aktem prawnym. W imieniu przyszłej żony przyrzeczenie składał jej ojciec (ew. inny mężczyzna z rodziny pełniący funkcję jej opiekuna prawnego). To on wcześniej wybierał jej męża. Zwracał szczególną uwagę na zachowanie, kondycję fizyczną i charakter kandydatów. Ci z kolei, obdarowywali ojca potencjalnej narzeczonej winem, jedzeniem oraz klejnotami.
U Żydów natomiast przyszły małżonek był „inwestycją finansową”. Młodzi nie mieli prawa głosu. Wyboru przyszłych małżonków dokonywali za nich, ich rodzice. Ci bardzo skrupulatnie oceniali sytuację finansową kandydatów i kandydatek, a także ich status społeczny.
W Ameryce czasów kolonialnych, narzeczona zamiast pierścionka otrzymywała naparstek. Obcinając jego górną część, przerabiała go na pierścionek. Było to popularne do końca XIX wieku.
Dzisiaj jest prościej
Obecnie rodzice nie mają wiele do powiedzenia w sprawie wyboru męża czy córki dla swojego dziecka. Młodzi dobierają się sami. Miło, jeśli zyskują przy tym aprobatę rodziców. Panowie oświadczają się swoim wybrankom w różnych miejscach, wybierając szczególnie romantyczne otoczenie i chwilę. Oczywiście momentowi zaręczyn towarzyszy założenie ukochanej pierścionka na serdeczny palec. Wciąż króluje tu złoto i brylanty, chociaż nie jest to obowiązkowe. Czasem biżuteria bywa z konieczności skromniejsza. Po jakiś czasie organizowana jest uroczysta zaręczynowa kolacja, okazja do tego by się rodziny obu stron poznały i spotkały. Odbywa się to coraz rzadziej w domach, częściej w restauracjach, także tych hotelowych.
My poszliśmy nieco dalej, bo mamy w swojej ofercie także wieczór związany z samymi oświadczynami. Obejmujemy uroczystą romantyczną kolację dla dwojga przy świecach w kameralnej sali lub w hotelowym apartamencie. Towarzyszy jej nastrojowa muzyka. Narzeczeni mogą skorzystać z dodatkowych atrakcji, takich jak przejażdżka zabytkowym samochodem, sesja zdjęciowa podczas kolacji lub na terenie hotelu. A jego wnętrza są ciekawe, gdyż powstał on w zabytkowych koszarach, zachowując wiele z ich charakteru. Na życzenie, podczas kolacji może się też odbyć kameralny koncert.